Wesoło mi…

Morza szum, mew śpiew…

Kocham morze, ja i bohaterowie moich książek. Anka i Daniel poznali się w Kołobrzegu. W nowej książkę Zosia i Olek, choć poznali się w Poznaniu, jadą do Międzyzdroi na wycieczkę.

Morski klimat towarzyszy mi odkąd pamiętam, nad morzem czuję się po prostu rewelacyjnie i mam nadzieję, że moi bohaterowie też dobrze się czują w miejscach, które dla nich przygotowuję.

Kocham wstać na przykład o 9 rano i wypić mocne expresso 😉

Uwielbiam zachód słońca i wieczorne spacery

Kocham piasek, mewy i szum morza, który wycisza mnie, koi stargane nerwy, powoduje że myślę pozytywnie, z nadzieją patrząc w przyszłość 😉

I lubię gdy czas ucieka, ale jakby wolniej, bo przecież dziś i jutro nie trzeba wstać do pracy

Korzystając z okazji, wszystkim moim Czytelnikom życzę wesołych świąt 🐥🐣🐤

Drzwi…

Od zawsze, kocham drzwi. Dlaczego? Bo nigdy nie wiem, co się wydarzy gdy położę dłoń na klamce.Co się wydarzy, gdy odważę się i je otworzę, kto będzie po drugiej stronie, albo do jakiego wejdę świata. Drzwi to magia, magia chwili.

Ale nie zawsze miałam odwagę otworzyć każde, czasami bałam się i nigdy ich nie otworzyłam.I już się nie dowiem, bo magia minęła.

A Ty, masz takie drzwi, których nie otworzyłaś/eś?

Chwile ulotne

I znowu nowy rok, w zasadzie już końcówka jego pierwszego kwartału. I w dodatku dziś śpimy o godzinę krócej. Dla mnie nie ma życia, gdy nie ma w nim podróży. Dlatego nowy rok zaczęłam od podróży po mojej ukochanej Wielkopolsce, by w lutym przeskoczyć do Wrocka, a teraz stałam się nocnym markiem, pisząc z uroczej Sosnówki, z okolic Szklarskiej Poręby.

Góry, częściej wybieramy morze, choć mamy bliżej na południe właśnie.Ale życie krótkie jest, więc warto zmieniać swoje przyzwyczajenia. Dla osoby, takiej jak ja, ruch jest bardzo ważny, a chodząc po górach, wspinając się pagórek po pogórku, czuję mięśnie pośladków, mięśnia czworogłowego uda i tylną taśmę, hm zboczenie zawodowe ze mnie wychodzi 😄I to wrażenie, gdy patrzysz w dół, gdy myślisz sobie jaki ten świat na dole malutki jest. I myślisz też sobie, Ty tu jesteś na chwilę, jesteś gościem, i gdy Ty kiedyś znikniesz, zostanie ten pagórek, ta ziemia, ta kaplica, ten szczyt, to niebo, i znowu do Ciebie dochodzi myśl, nie patrząc w TV dzisiaj, nie myśląc chwilę o wojnie na Ukrainie, że chwile ludzkiego życia ulotne są tak niewyobrażalnie. Czy to powód, by się załamać? Nie sądzę. Może tylko pomyśleć o większej pokorze i nie zapomnieć, że życie jedno jest. I trzeba, a nawet należy brać je garściami, zwiedzać, podróżować, choć wiem ile kosztuje litr diesla 😄, pić kawę na szczycie góry, zjeść najlepszą sałatkę grecką w Karpaczu, jeśli Cię na to stać, korzystaj i nie analizuj, nie kalkuluj, nie licz.

Jeszcze jedna myśl o 23.52, od lat jeżdżę autem prowadząc je jako kierowca, dziś po raz pierwszy przejechałam cały odcinek z punktu a do punktu b, choć po górach boję się jeździć. To kolejna bariera, ktorą przełamuję przed 40 stką 😄

Pod kaplicą św. Anny
Idziemy do Kaplicy św. Anny
Nasza rezydencja 😄

Z mężem, bo chciał się tutaj znaleźć 😉

Nie zapominam też o jodze. Od paru miesięcy prowadzę lekcje zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Kocham to, co robię i mam nadzieję, że w końcu będę tylko to robić. Sama też kocham ćwiczyć, i gdy jest to możliwe, praktykuję gdzie się da. Uciekając od pracy, nawet książek i pisania. Bo tych światów mam wiele i w każdym lubię pobyć, w jakimś momencie życia dłużej.

A rankiem, kolejnego dnia wypij kawę w swojej rezydencji i poczuj klimat chwili. Warto żyć 😄

Świąteczny czas

W ten czas życzę Wam dobrej energii, która zostanie z Wami na dłużej.

Życzę Wam spokojnej głowy, by wszystko co niepotrzebne uleciało.

Życzę Wam wzajemnego szacunku i zrozumienia. Bo wtedy jest weselej przy wspólnym stole.

Życzę Wam pogody ducha i uśmiechu, pomimo i na przekór.

Życzę Wam zdrowia, bo bez niego trudno spełniać marzenia.

To czas rodzinny, choć dla Wielu może wcale niełatwy, dlatego postaraj się wyrzucić zadrę z serca.

Ale znajdź też czas dla siebie, to czas wolny od obowiązków i jeśli masz taki czas, daj sobie coś dobrego.

Książka idealna na prezent pod choinkę ;)

Kochani to już za miesiąc. Wigilia, wspólnie spędzony czas przy stole z Rodziną, Przyjaciółmi, zwłaszcza w tak trudnych i dziwnych czasach, które nastały skupmy się na pielęgnowaniu dobrych relacji, budujmy więzi z tymi, na których nam zależy.

Na prezenty od Gwiazdora czekają dzieci i nawet my, te nieco wyrośnięte. Ja w tym roku stawiam na drobne podarunki, bo szczerze mówiąc za dużo mamy tej konsumpcji, za dużo tego wszystkiego, a dzieci już nie cieszą się tak bardzo z prezentów, bo mają dużo ich na co dzień. I zaczyna robić się problem, co sprezentować. Co prawda w kwestii prezentu dla dziecka nie pomogę, ale dla starszaków jak najbardziej, polecę książkę 😉

Jeśli macie kogoś, kto kocha książki, pozytywne zakończenie, ale i wiele prawd moralnych, kto chce poznać sposoby na radzenie sobie ze stresem, gonitwą myśli, chce zobaczyć czym jest joga, to ta historia pasuje pod te dzisiejsze czasy, zapraszam do zakupu mojej książki.

Cena to tylko 20 zł plus koszt wysyłki, i myślę że taki skromny podarunek może ucieszyć. Ja osobiście na mojej liście też mam pewne tytuły, którymi obdaruję moich bliskich. Bo przecież książka to coś więcej niż prezent, to historia każdego z nas 😉

PS. Pozdrawiam wszystkich, ale przede wszystkich tych z mojego obecnego i minionego życia dla których książka zawsze była ważnym elementem życia, i może już z niektórymi nie mam kontaktu, ale gdy o Nich czasem pomyślę, to mam przed oczyma te osoby właśnie z książką w ręce. I choć życie pędzi, zwłaszcza jakoś tak przed czterdziestką, znajdźcie też chwilę na wytchnienie, weźcie do ręki ulubioną książkę, i może też przed oczyma pojawi Wam się obraz kogoś bliskiego, znajomego, Przyjaciela, który też kocha książki 😉 Ja już uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie 😉

To dobry moment na pewną historię…

Z niecierpliwością czekam na wydanie drugiej książki, a już zaczęłam trzecią. I ta będzie zupełnie inna, będzie prawdziwa. Czekałam parę lat by napisać o tym, co przeżywają kobiety, gdy tracą kogoś, kogo zdążyły pokochać, nie widząc na własne oczy. Ten dłuższy weekend to dobry czas by napisać o stracie, bo bardzo często my mamy nie wiedziałyśmy, że możemy mieć dla nich grób. Chcę napisać o tym, co czujemy, jak się czujemy, jak bardzo musimy udawać, by móc wstać z łóżka, by umyć zęby, ubrać się i iść do pracy. Jutro Dzień Wszystkich Świętych, ale ja ten dzień mam każdego dnia.

Być…

Dziś niedzielny czas.

Czas by właśnie zwolnić, pomyśleć, lub po prostu nie robić nic, nie mieć planów, założeń, nie mieć celu na ranek, popołudnie czy wieczór.

Dziś to może być taki dzień, gdy siedzisz sobie na ławeczce, w samotności, z kubkiem ulubionej kawy i po prostu jesteś.

Jesteś w tej chwili, w tym czasie i łapiesz słoneczne chwile.

Na początku stwierdziłam, że po trudnych dniach, a takie zawsze mam w tym czasie, prześpię dzień, nie robiąc nic. Ale w końcu wstałam, by dalej nie robić nic, ale robiąc to na świeżym powietrzu, siedząc na ławeczce i pijąc kawę.

Noc w Bibliotece

9 października odbyło się moje spotkanie autorskie w zaprzyjaźnionej Bibliotece w miasteczku, które obecnie stało się moim trzecim domem.

Tak, trzecim. Każdy kto mnie zna, wie że jestem Poznanianką ale ostatnie dziesięć lat spędziłam mieszkając w różnych zakątkach Wielkopolski. W 2016 zakupiłam swoje mieszkanko w urokliwej miejscowości zwanej Opalenicą i mam z nią wiele wspomnień. Ale obecnie od wielu lat mieszkam w Kościanie, jak to mówią poszłam za mężem. Początki były trudne, momentami myślałam że wyjadę stąd i nie wrócę ale pomogło mi pisanie, czytanie i ten klimat poczułam w Bibliotece. To już moja Biblioteka i moje miasteczko. To już mój świat i może napiszę o nim kiedyś nową historię?

W minioną sobotę moja Biblioteka zorganizowała moje spotkanie autorskie. Choć premiera książki miała miejsce w czerwcu 2020 roku, to czasu covidowe odbiły się na tym debiucie i nie tylko. Ale udało się i to wszystko dzięki wspaniałej pomocy Pań z Biblioteki 😉

Czy czułam tremę? Zadano mi takie pytanie. Oczywiście, ponieważ przyjechała moja rodzina. Czułam przede wszystkim tremę przed Mamą, bo ona kocha książki, i potrafi być srogim recenzentem.

Ale choć byłam stremowana, cieszyłam się że byli w tak ważnym dla mnie dniu. Wiele osób nie mogło dotrzeć, ale odzew mnie bardzo ucieszył.

Pytano mnie o kontynuację, powiem tak. Pierwsza książka to było moje marzenie, to była potrzeba płynącą z serca, chciałam podzielić się pewnym przeżyciem, i zapoznać Was z moją pasją – jogą. Druga książką, która ukaże się na rynku w 2022 roku to już zupełnie inna bajka i w niej chcę pozostać. Zatem, trzymajcie kciuki Kochani, by druga książką również tak miło została przyjęta ;):) I pamiętajcie, złapcie wiatr we włosy, odważcie się i zaryzykujcie. Ja to robię od wielu lat, i takie życie jest zdecydowanie piękniejsze 😉

Panie z kościańskich gazet również pojawiły się na spotkaniu i dzięki nim mam wspaniałą pamiątkę z minionego spotkania.

Fot. Mąż
Fot. Mąż. Z Siostrą 😉
Fot. Mąż. Niezastąpiona Pani Hania
Fot. Mąż

Fot. Miejska Biblioteka Publiczna w Kościanie.

Nigdy Cię nie zobaczę

Nigdy Cię nie zobaczę.

Nie wiem, czy byłabyś Sarą czy Aleksandrem. A może Michaliną, czy Marceliną, bo kiedyś z Twoim Tatą w sklepie usłyszeliśmy te imiona.

Nie wiem czy lubiłabyś, czy lubiłbyś książki, których ja nie lubię.

Nie wiem czy byłabyś, byłbyś wysoki jak tata.

Czy miałabyś, miałbyś zielone oczy po mamie.

Czy już byś nam robiła, robił olbrzymie problemy.

Czy chciałbyś, chciałabyś uczyć się tak jak Twoi rodzice, czy wyjechałabyś, wyjechałbyś poznawać świat.

Czy kochałabyś, kochałbyś nasze miasto.

Czy byłbyś, byłabyś uśmiechnięta jak mama, czy poważna jak Tata.

Nie wiem. I nigdy się nie dowiem. Rana zostanie. Na zawsze. I choć są dobre dni, ja i tak pamiętam. Ja będę z Tobą żyć. Jest mi przykro. Tak po prostu. Ale kiedyś się spotkamy. Kiedyś Ciebie poznam, a Ty mnie. Kiedyś poznam Was i powiem to ja, Wasza Mama.

Historia pewnego zakończenia spełnieniem mojego Marzenia

Pisarz, który dawno nie pisał na swoim blogu;) No i tak się zdarzyło.

No ale mam wytłumaczenie. Ten czas spędzałam aktywnie zawodowo, nie tylko w tej pracy na etat. Całe wakacje promowałam pierwszą książkę, a przy okazji skończyłam pisać swoją drugą, i choć bym bardzo chciała, nie mogę podać jej tytułu, a mam 🙂 I to wyjątkowo szybko go wymyśliłam 😉

Druga książka to dla mnie coś, i to dzięki temu uczuciu łatwiej znoszę różne sytuacje w życiu. Moja pierwsza książka Historia pewnego zakończenia była spełnieniem moich marzeń, tak po prostu. Moja druga książka to już nie tylko marzenie, ja po prostu od lat marzyłam o tej historii. Starożytny Egipt od dziecka mnie intryguje, a teraz mogłam o tym napisać. No i te zagadki…

Napisałam, poprawiłam ileś razy i wysłałam do Wydawnictwa. Teraz czekam i skupiam się na promocji pierwszej książki.

Wykorzystując urlop, 30 sierpnia miałam ciekawe spotkanie, w mojej ulubionej kawiarni w Kościanie. Denerwowałam się, bo to było moje pierwsze spotkanie autorskie, kameralne ale naprawdę wyjątkowe.

Fot. Karina Jankowska „Gazeta Kościańska”
Fot. Karina Jankowska „Gazeta Kościańska”

Fot. Karina Jankowska „Gazeta Kościańska”

Nie da się opisać tego uczucia, nie da się opisać tego co przeżywa autor książki spotykając się realnymi Czytelnikami. Ostatni rok, moja promocja w Internecie nie może równać się z prawdziwym spotkaniem człowieka z człowiekiem.

Właścicielka kawiarni CieKawa przygotowała pyszną kawę, słodkie przekąski i zadbała o naszą atmosferę. W spotkaniu uczestniczyła również Pani Karina, i to dzięki niej ponownie znalazłam się w gazecie.

Spotkanie zapoczątkowało pewien cykl, który Agnieszka będzie w swojej kawiarni kontynuować, a ja bardzo się cieszę że moje marzenie, stało się tak naprawdę tematem tego spotkania. Bo od marzenia się zaczęło, a skończyło na wydaniu książki.

Pamiętajcie więc Najmilsi, zawsze warto marzyć, bo czasami te marzenia stają się faktem.